Uczymy się nie tylko w szkole…

Październikowy mglisty poranek i pochmurne przedpołudnie (5 X 2020 r) klasa VI spędziła na wędrowaniu… Uczniowie zaopatrzeni przez p. Dyrektor w kamizelki odblaskowe udali się na spacer, który trwał ponad dwie godziny i zainspirował uczestników do opisania wrażeń:
Róża Rybaczek: Zostaliśmy podzieleni na grupy. Każda z grup otrzymała jakieś zadanie. Szliśmy chodnikiem, drogą asfaltową i polnymi dróżkami. Cały czas mijaliśmy wiele różnych drzew i krzewów. Od naszej pani dowiedzieliśmy się, że Bystrzyca jest jednym z najdłuższych dopływów Wieprza, który jest także niemały – prawie 350 km długości, choć na mapie wcale tego nie widać. Idąc do ujścia Bystrzycy, zdobyliśmy wiele informacji. Chętnie tam wrócę, mimo że wcześniej byłam w tej okolicy z rodzicami, a tato opowiedział mi kilka ciekawostek o tym miejscu.
Lena Ławniczak: Nauczycielka podzieliła nas na 3 grupy. Pierwsza grupa notowała to, co widzi. Druga – to, co słyszy, a trzecia – to, co czuje. Ja zostałam przydzielona do drugiej. A gęsta mgła świetnie „wyrównywała” nasze szanse. Po drodze pani opowiadała nam różne ciekawostki, a obok było słychać warkot samochodów na jezdni. Później znaleźliśmy się na pięknej drodze polnej. Cały czas było słychać szelest liści i śpiew ptaków. Przy ujściu Bystrzycy do Wieprza zwróciliśmy uwagę na dziką roślinność i zwierzęta zamieszkujące ten teren.(…) Najbardziej urzekło mnie to, że podczas jednej wycieczki możemy zdobyć wiedzę z różnych dziedzin nauki.
Jakub Słomka: Trzecia grupa miała chyba najtrudniej, bo uczniowie musieli zapisywać wszystko to, czego dotkną lub poczują, np. jakiś zapach. Podczas spaceru wśród łąk i pól poznaliśmy różne gatunki roślin. Wiele z nich nie znałem. Pani wyjaśniła nam, czym są sinice. Dowiedziałem się również, jak wiele zastosowań ma pokrzywa, min. lecznicze i w kwestiach urody… Naszym celem było miejsce, gdzie Bystrzyca wpada do Wieprza. Podeszliśmy na tyle blisko, że widziałem połączenie tych rzek. Był to ciekawy widok! Ta wycieczka była naprawdę interesująca. Nauczyła mnie spostrzegawczości i wzbudziła ciekawość w odniesieniu do najbliższej okolicy.
Martyna Grzesiak: Pogoda była ładna i nie padał deszcz, chociaż wszędzie było mokro. Trasa – fajna i łatwa. Gdy zbliżaliśmy się do celu, niektórzy słyszeli szum rzeki… Cały czas zastanawialiśmy się, z jakimi przedmiotami szkolnymi jest związana ta wycieczka. Obserwowaliśmy rośliny i ptaki, ukształtowanie terenu, słuchaliśmy dźwięków natury, pani opowiadała nam rozmaite ciekawostki o tej okolicy. Do głowy „wpadły” nam: biologia, geografia, chemia, fizyka, historia, a nawet medycyna. (Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy opisywać swoje wrażenia z tej wyprawy… A więc też język polski…)
Maja Krzysiak: Nauczycielka podczas spaceru mówiła nam o nazwach „starych” dzielnic Spiczyna. Opowiadała o młynie, który kiedyś znajdował się nad Bystrzycą, oraz opisywała styl i wykonanie niektórych budowli. Zauważyliśmy, że drewniana kapliczka na skrzyżowaniu jest bardzo podobna do niszczejącego budynku dawnej gminy, który często mijam, idąc do szkoły… Wycieczka bardzo mi się podobała i jestem zadowolona z tego, że taki pomysł został zrealizowany w naszej klasie. Zachwyca mnie to, że podczas jednej wyprawy można zdobyć tyle wiedzy.
Krzysztof Jóźwiak („obdarzony z konieczności” dodatkową funkcją fotografa): Trasa wyprawy wiodła min. przez błotnisty i grząski teren. Nasze off-roadowe obuwie zdało jednak egzamin, gdy za mostem w Spiczynie skręciliśmy w polną drogę. W dawnych czasach pełniła ważniejszą rolę. Było na niej nawet skrzyżowanie, które dostrzegliśmy, gdy tylko wytężyliśmy wzrok. Potem z całą klasą skręciliśmy w prawo i niezbyt uczęszczanym szlakiem doszliśmy do ujścia rzeki. Na miejscu podziwialiśmy widoki i dziką przyrodę.(…) Już po południu wspominaliśmy widziane krajobrazy, kwiaty, drzewa… Czasami dobrze jest zejść z utartych szlaków, by z dala od ulicznego zgiełku napawać się dziką ciszą.