Góry Świętokrzyskie!
To były piękne dwa dni: 1 i 2 października 2019 r. I bardzo intensywnie przeżyte!
Po 4 tygodniach nauki musieliśmy odpocząć… Stąd pomysł na wycieczkę.
Z noclegiem!
Dlaczego?
Żeby się za bardzo nie zmęczyć…
Dlaczego właśnie Góry Świętokrzyskie?
Żeby się za bardzo nie zmęczyć! (Chociaż później niektórzy ledwo dawali radę;))
Pierwszy dzień przeżyliśmy dość intensywnie. Wyjazd o godz. 6.30. Parę godzin w autokarze i… znaleźliśmy się w Nowej Słupi tuż przed Emerykiem, który wolniutko „podąża” na szczyt w kierunku klasztoru. Pełni wielkiego zapału ruszyliśmy szlakiem na Święty Krzyż.
Momentami brakowało tchu, ale pogoda dopisała, świeciło słoneczko, więc po intensywnym marszu pod górę znaleźliśmy się na terenie zespołu klasztornego. Dokładnie zwiedziliśmy zabytkowy klasztor, a nawet spotkaliśmy o. Stanisława, który pobłogosławił nas w Kaplicy relikwiami Krzyża Świętego.
Następnie zeszliśmy z góry, kiedyś nazywanej Łyścem, i autokarem pojechaliśmy do Kakonina. Obejrzeliśmy stare chałupy i wiejskie zabudowania, rozpoczynając wędrówkę na Łysicę. Potem bywało różnie… Niektórzy, sapiąc ze zmęczenia nawet nie zauważyli przełęczy św. Mikołaja, inni rozglądali się za grzybami, jeszcze inni podziwiali Puszczę Jodłową…
Wszyscy dotarli bezpiecznie na Łysicę, gdzie mieliśmy dłuższy odpoczynek, potem zeszliśmy do św. Katarzyny i koło malowniczego źródełka podziwialiśmy jesienne pejzaże.
O zmierzchu dojechaliśmy do Chęcin. Czekała na nas obiadokolacja, na deser panorama malowniczego zamku, a potem kwaterowanie w schronisku. Nie do wiary! Niektórzy uczestnicy wycieczki byli tak zmęczeni, że nie doczekali godz. 22. Inni – wprost przeciwnie. Patrzyli z okien na iluminowany zamek w Chęcinach, rozmawiali i dokazywali, odwiedzając sąsiednie pokoje… Aż musieli zasnąć…
Drugi dzień rozpoczął się krzątaniną o świcie. Potem pakowanie bagaży i śniadanie.
Później przejazd do Centrum Nauki Leonarda da Vinci. Tam dopiero zaczęła się zabawa! Przez ponad godzinę byliśmy jedyną grupą, mającą do dyspozycji wszystkie urządzenia dla siebie. Było tego trochę! Od starych pomysłów genialnego Leonarda do nowoczesnych gier i zabaw interaktywnych. Niektórzy z nas dowiedzieli się dużo o sobie, inni bili rekordy własne i kolegów. Trzeba było spróbować wszystkiego…
Pełni wrażeń i nieco zmęczeni przejechaliśmy do Jaskini Raj. Trzeba przyznać, że zwiedzanie jaskini w małych grupach z przewodnikiem to dobry pomysł i w każdym pozostawił niezatarte wrażenia. Te stalaktyty, stalagmity, magiczne krajobrazy, zwierzęta, szczeliny, formy wełniste, choć z kamienia! I strach przed nietoperzami… Brr!… Ale było warto.
Po zwiedzaniu jaskini – obiadek. Pyszotka… Na deser – gofry. I w drogę! Ale po godzinie podróżowania zatrzymaliśmy się w miejscowości Ujazd przed niesamowitym zamkiem Krzyżtopór. Staraliśmy się bardzo dokładnie poznać rozkład pomieszczeń w tej dziwnej budowli. Niektórzy chcieli przenieść się w czasie, aby nie wracać do szkoły, i poszukiwali tajemniczych urządzeń, bo jak mówi miejscowa legenda…
Naszym przewodnikiem była p. dyr. M. Bielecka, a opiekunami – p. J. Koziej i p. A. Gajos.
Dziękujemy! To były świetne 2 dni!