Schronisko pełne zwierzaków i… wzruszeń – 16 X 2019 r.
Do tego wyjazdu przygotowywaliśmy się od kilku tygodni, zbierając karmę, koce, ręczniki itp.
No i wreszcie wyjechaliśmy! Kiedy dotarliśmy na miejsce, czyli na ul. Metalurgiczną 5 w Lublinie, najpierw wypakowaliśmy karmę i różne rzeczy przyniesione wcześniej przez naszych kolegów zwierzakom.
Następnie pracownicy schroniska zaprosili nas do sali konferencyjnej, gdzie obejrzeliśmy film o podopiecznych, a pan, który pracuje jako „psi psycholog” bardzo ciekawie opowiadał o zwierzętach, problemie ich bezdomności i działaniach pracowników. Była to wzruszająca i pouczająca opowieść.
Drugi z panów poświęcił wiele uwagi zwierzętom egzotycznym, które coraz częściej są wyrzucane przez beztroskich właścicieli. Opowiadał historie „mrożące krew w żyłach”.
To straszne, co przeżywają te istoty, kupowane za małe pieniądze, oderwane od naturalnego środowiska i wyrzucane jak niepotrzebne przedmioty… Niektóre z nich stanowią poważne zagrożenie dla środowiska i ludzi, np. żółw czerwonolicy, pytony, jadowite pająki czy żmija rogata.
Po wysłuchaniu opowieści udaliśmy się na teren schroniska. Przyglądaliśmy się psom czekającym na właściciela: smutnym, spokojnym, zobojętniałym, agresywnym i tym, które z nadzieją merdały ogonkami… Przyglądaliśmy się nieco później kotom: kolorowym, rozleniwionym, burym dachowcom, małym kociętom i ich mamom, a także chorym kocurom.
Najwięcej ciekawości wzbudziło w nas „egzotarium”, w którym zebrano zwierzęta wyjątkowe, rzadkie i niebezpieczne. To był taki mały ogród zoologiczny. Szkoda tylko że jego mieszkańcy zostali odłowieni w śmietnikach, kanałach i tym podobnych miejscach!
Wszystkie zwierzęta w tym schronisku mają swoją przeszłość i mogłyby wiele powiedzieć o ludzkiej bezmyślności i okrucieństwie. To było widać gołym okiem! Najbardziej beztroskie były szczeniaczki, które mogliśmy pogłaskać na pożegnanie…
Na pewno do was wrócimy… Jeszcze przed zimą! Do zobaczenia!